O filmach zza oceanu
Blog > Komentarze do wpisu
Away from her
Reżyseria Sarah Polley. W
rolach głównych Julie Christie i Gordon Pinsent.
![]() Śmierć pozostaje nieoswojonym uczuciem dla większości z nas. Mimo iż zetknęliśmy się z nią nieraz, nie myślimy o niej na co dzień, a konsumpcyjna cywilizacja stara się za wszelką cenę wymazać ją z naszej pamięci. Piękne jest, gdy ratuje się życie ludzkie w najbardziej beznadziejnych przypadkach, ale zdecydowanie mniej uwagi poświęca się godnemu umieraniu. O takim właśnie odchodzeniu człowieka na drugą stronę
opowiada kameralny dramat Sary Polley. Bohaterami filmu jest kochające się małżeństwo
z czterdziestoletnim stażem. Fiona, energiczna pani około sześćdziesiątki
odkrywa, że cierpi na chorobę Alzheimera. Chcąc oszczędzić sobie i mężowi
trudności, jakie wiążą się z tą nieuleczalną chorobą, decyduje się zamieszkać w
domu opieki, gdzie jedną z reguł jest brak wizyt członków rodziny w pierwszych
trzydziestu dniach pobytu. Gdy po miesiącu Grant odwiedza żonę, odkrywa ogromną
zmianę, jaka w niej zaszła. Gdy myślę o tym filmie, przychodzi mi do głowy słowo
„delikatny”. Sarah Polley nakreśliła tę historię bardzo subtelną kreską. Oszczędziła przykładów choroby ledwie sygnalizując, że
Fiona na nią zapadła, a słowo „Alzheimer” pada w filmie ledwie kilka razy. Piękna
mimo upływu lat twarz Julie Christie staje się symbolem pogodzenia z losem i
przejściem do innego świata i dlatego jej męzowi tak trudno być z dala od niej.
Dla niej przemiana wydaje się być łatwiejsza niż dla niego, pozostawionego w
pustym domu, ze świadomością bezpowrotnej utraty ukochanej osoby. „Away from her” bardzo sprawnie steruje w boczne wątki
filmu i choć wszystko wiąże się z chorobą Fiony, to nie skupia się tylko
na niej, ale także historii znajomości Granta z jedną z pielęgniarek oraz Marian,
żoną jednego z pacjentów. Reżyserka płynnie przechodzi od jednego wątku do
drugiego, grając chronologią zdarzeń oraz mając wielkie oparcie w trójce
znakomitych aktorów: Julie Christie, Gordonie Pinsencie w roli Granta oraz
Olympii Dukakis jako Marian. W moim odczuciu najważniejszą zaletą tego filmu jest sposób
przekazania prawdy o nieuleczalnej chorobie i tragedii, która staje się udziałem
nie tylko chorego, ale może nawet głównie rodziny. Sarah Polley opowiedziała tę
historię
z niezwykłą subtelnością i bez przytłaczającego ciężaru towarzyszącemu tej
chorobie, a wyrazistym bohaterom, jak i widzom przekazała, że czasem po prostu
trzeba pozwolić odejść. wtorek, 05 lutego 2008, aniabuzuk
TrackBack
|
|